FORUM SEICENTO Strona Główna FORUM SEICENTO
INTERNETOWE FORUM FIATA SEICENTO - dawne seicento.pl

FAQTANIE OC  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
Otwarcie silniczka krokowego
Autor Wiadomość
mario91 
Nałogowiec

Pomógł: 14 razy
Dołączył: 25 Lut 2015
Posty: 551
Skąd: Kraków
Wysłany: 01-12-2020, 01:54   Otwarcie silniczka krokowego
   Bolid: SC 1.1 MPI, Stilo 1.9 JTD


Prosiłbym żeby ktoś mający 1.1 MPI sprawdził jakie ma otwarcie silniczka krokowego na wolnych obrotach, gdy silnik jest rozgrzany na maksa i już włącza się wentylator chłodnicy. U mnie po wyczyszczeniu przepustnicy to otwarcie wynosi 2-3 kroki, po włączeniu świateł 7-10 kroków i silnik często faluje obrotami. Mogę się ratować jedynie wykręcając tą śrubkę regulacyjną na "odwrócony torx", wtedy otwarcie krokowca zwiększa się o obroty nie falują.

Wydaje mi się, że kiedyś (przed czyszczeniem przepustnicy) otwarcie wynosiło w okolicach 25 kroków i wtedy było wszystko dobrze, ale nie mam niestety żadnych zapisanych danych z FES-a/MES-a z tamtego okresu, dlatego prosiłbym o sprawdzenie. Ja wymieniałem już silniczki krokowe, czujniki położenia, odpinałem linkę gazu, sprawdzałem szczelność dolotu (jest szczelny), a obroty i tak mu falują.

Zastanawiam się czy nie mam już na tyle wyłechtanej przepustnicy, że ma ona po prostu za duży przepływ powietrza na zamkniętej klapce (jak spojrzeć pod światło to widać fest szparę) i jak jeszcze ją wyczyściłem, to auto zgłupiało (otwarcie krokowca na zaledwie 2-3 kroki to chyba gruba przesada). Ale zanim zacznę szukać używek to prosiłbym żeby mi ktoś sprawdził jak to wygląda na sprawnym aucie. Pozdrawiam serdecznie :)
 
 
JevgieniJ 
Bywalec

Pomógł: 5 razy
Dołączył: 02 Gru 2012
Posty: 72
Skąd: Poznań
Wysłany: 01-12-2020, 11:12   
   Bolid: Fiat Seicento VAN 1.1 2010


Sprawdzałem ostatnio od zimnego startu do rozgrzania. Ale jednocześnie kojarzę, że kiedyś po dłuższej jeździe też widziałem tam tylko 3 kroki.

 
 
 
mario91 
Nałogowiec

Pomógł: 14 razy
Dołączył: 25 Lut 2015
Posty: 551
Skąd: Kraków
Wysłany: 03-12-2020, 21:30   
   Bolid: SC 1.1 MPI, Stilo 1.9 JTD


Dzięki wielkie kolego. Po tym już widzę, że coś jest nie halo u mnie. Przy temp. wody 85 stopni na pewno nie ma 50 kroków, tylko 15-20 maksymalnie (bez włączonych świateł i innych odbiorników). Przy 93-97, gdy włącza się już wentylator chłodnicy, mam 750 obrotów i otwarcie krokowca 2-3 kroki. Jak dodam lekko gazu, to przy schodzeniu z obrotów jest chwilowo 0 kroków.

Po zresetowaniu samoadaptacji MES-em, początkowo na w pełni rozgrzanym silniku ustala sobie 25 kroków, ale obroty ma prawie 1000/min. Jak go tak zostawię na chwilę, to powoli ta wartość spada. Wygląda to tak, jakby fabryka przewidziała, że przy pełnym rozgrzaniu będzie 25 kroków.

Problem jaki mam jest takiego rodzaju, że przy włączonych światłach i w pełni rozgrzanym silniku, czyli temp. powyżej 90 stopni (wtedy otwarcie krokowca to 7-10 kroków) falują mu obroty. Wystarczy lekko musnąć gaz, by obroty zaczęły falować w przedziale 500-900.

Co już zrobiłem:
- czyszczenie przepustnicy na błysk (bez zmian)
- wymiana silniczka krokowego (bez zmian)
- wymiana czujnika położenia przepustnicy (w mojej padł)
- wymiana całej przepustnicy na używaną (bez zmian)
- sprawdzenie szczelności dolotu* (jest szczelny)
- kontrola wskazań sondy lambda (oscyluje)
- wyczyszczenie map sensora benzyną (bez zmian)
- wymiana świec na Denso K20TT (bez zmian)

Jedyny sposób jaki znalazłem by falowanie obrotów całkowicie ustało, to włożenie nowego silniczka krokowego (jakiś chinol SKV) do oryginalnej przepustnicy, oraz wykręcenie tej śruby regulacyjnej na "odwrócony torx" o jeden obrót. Wtedy klapka przymyka się bardziej, krokowiec na wolnych obrotach ma 8-11 kroków, a przy włączonych światłach 14-17 kroków. Przy takim ustawieniu żadnego falowania obrotami nie ma, ale nie wiem czy w ten sposób jedynie nie obchodzę jakiegoś innego problemu. Jest wtedy za to inna niedogodność, polegająca na tym że jak odpalam zupełnie zimny silnik, to potrzebuje on chwili żeby ustabilizowały mu się obroty (czasami obawiam się czy nie zgaśnie).

* szczelność dolotu sprawdzona następująco: przy pracującym silniku zatkałem ręką przepustnicę, a drugą ręką ten mały króciec do odmy (on wchodzi już za przepustnicą); silnik od razu zgasł, a spore podciśnienie pod ręką utrzymywało się jeszcze jakieś 30-45 sekund.
 
 
mario91 
Nałogowiec

Pomógł: 14 razy
Dołączył: 25 Lut 2015
Posty: 551
Skąd: Kraków
Wysłany: 07-12-2020, 02:09   
   Bolid: SC 1.1 MPI, Stilo 1.9 JTD


Update. Na tej używanej przepustnicy którą niedawno kupiłem jednak nie faluje obrotami, czyli już jest postęp w stosunku do mojej (falował niezależnie czy był oryginalny krokowiec czy zamiennik SKV). Jedyne co robi jeszcze wkurzającego, to przy delikatnym podgazowaniu tak do 1200-1700 obrotów, gdy schodzi z obrotów spadają mu one jednorazowo aż do 500 na moment, po czym wraca na 750 ale już bez falowania na szczęście. Robi tak tylko gdy zapalone są światła bądź ogrzewanie tylnej szyby, ogólnie gdy alternator obciąża silnik.

Robiłem już reset samoadaptacji przez MES-a, ale nie pomogło. Tzn dopóki nie wykonałem procedury trzykrotnego przegazowania do 5000 obrotów by check przestał mrugać było ok, potem nastąpił powrót do punktu wyjścia. Przejechałem się z odłączonym map sensorem oraz sondami lambda - bez zmian. Moje podejrzenie pada jeszcze na wtryskiwacze, może się coś tam przysyfiło i dlatego nie może utrzymać wolnych obrotów jak należy. Przeczyszczę jeszcze tą kupioną przepustnicę na błysk (sprzedający wyczyścił z grubsza, ale w kanaliku krokowca nadal widzę syf) i zobaczę czy coś się poprawi.

Ewentualnie ma ktoś jeszcze pomysł co może powodować takie falowanie obrotów? Oprócz przepustnicy myślę, że mogły się jeszcze wtryski przysyfić i dlatego kuleje na wolnych obrotach, albo z samym silnikiem jest coś nie tak, choć nie zauważyłem żeby chodził inaczej ani żeby osłabł.
 
 
mario91 
Nałogowiec

Pomógł: 14 razy
Dołączył: 25 Lut 2015
Posty: 551
Skąd: Kraków
Wysłany: 18-12-2020, 23:12   
   Bolid: SC 1.1 MPI, Stilo 1.9 JTD


Panowie i Panie jeśli jakieś są ;) Czy w waszych 1.1 mpi (tylko na benzynie) też jest taki efekt, że po lekkim przegazowaniu (do około 1200-1700 obrotów), gdy są włączone jakieś odbiorniki prądu (światła, ogrzewanie tylnej szyby) i silnik w pełni rozgrzany (włącza się już wentylator) wolne obroty nie mogą się od razu ustabilizować? U mnie jest taki efekt, że na moment spadają do okolic 500-600, aż zatelepie całym autem i przygasną światła na moment. Czasem zrobi tak raz, ale okazjonalnie zaczyna falować i albo sam z tego falowania wyjdzie, albo muszę mu pomóc podgazowując jeszcze raz.

Nie potrafię tego efektu wyeliminować i mam wrażenie, że był odkąd mam sejacza. Wydaje się, jakby sterownik silnika po prostu zbyt agresywnie schodził z obrotów. Podglądałem na laptopie, że na moment silniczek krokowy zostaje w pełni zamknięty (0 kroków). Robi tak gdy temperatura jest ponad 90 stopni, jak jest 80 to już ten efekt nie jest już tak wyczuwalny.

Przeszkadza to przy jeździe w korku i przy parkowaniu, bo czasem mam obawy czy silnik mi zwyczajnie nie zgaśnie. Jeszcze nigdy tego nie zrobił, ale mimo wszystko jest to bardzo niekomfortowe i walczę z tym od jakiegoś czasu na różne sposoby, bez skutków. Może ten typ po prostu tak ma?

Aktualizuję listę tego co już zrobiłem i wykluczyłem:
- czyszczenie oryginalnej przepustnicy na błysk (bez zmian)
- wymiana silniczka krokowego w oryginalnej przepustnicy (bez zmian)
- podmiana przepustnicy na używaną z alledrogo (bez zmian)
- czyszczenie przepustnicy z alledrogo na błysk (bez zmian)
- sprawdzenie szczelności dolotu (jest w 100% szczelny)
- jazda z odłączoną sondą lambda (bez zmian)
- jazda z odłączonym map sensorem (bez zmian)
- jazda z odłączonym zaworkiem odzyskiwania oparów paliwa (bez zmian)
- jazda z odłączonym wężykiem serwa hamulcowego (bez zmian)
- czyszczenie map sensora benzyną (bez zmian)
- wymiana świec na Denso K20TT (bez zmian)
- reset samoadaptacji sterownika silnika (bez zmian)

Myślę jeszcze nad układem zapłonowym, a nawet bardziej wtryskowym. Może tu jakiś diabeł siedzi. Za niskie ciśnienie paliwa, albo przypchane wtryskiwacze. Zauważyłem, że gdy silnik schodzi z obrotów ustawiany jest czas wtrysku dokładnie 1,994 ms i tak jest zawsze, nie podlega to żadnym adaptacjom. Może wtryski się przytkały z wiekiem, nie podają już tyle paliwa co trzeba przy takim otwarciu i temu obroty silnika spadają zbyt nisko? Mam na oku używaną listwę wtryskową na alledrogo do podmiany, ale nie wiem czy jest sens kupować.

Spisek węszę jeszcze w okolicach alternatora (mam regenerowany). Otóż cały cyrk dzieje się gdy włączone jest jakieś obciążenie typu światła, przednie halogeny albo ogrzewanie tylnej szyby (oprócz wentylatora chłodnicy, bo wtedy sterownik sam podbija trochę obroty). Gdy był oryginalny alternator jak kupiłem auto (padły w nim łożyska), to na wolnych obrotach nie miał tak mocnego ładowania (maks co widziałem na woltomierzu do 13 V). Nie wiem czy to efekt zużycia, czy może tak fabryka przewidziała. Ten regenerowany alternator trzyma cały czas pełne 14 V i temu bardzo mocno obciąża silnik gdy włączone są jakieś odbiorniki prądu.

Jeśli nie to, zostaje już tylko czujnik temperatury cieczy chłodzącej (może zawyża wskazanie i sterownik głupieje), jakieś uszkodzenie samego sterownika silnika (w co raczej wątpię), albo po prostu zużycie mechaniczne samego silnika spalinowego.

Na różnych forach widzę sporo tematów o falowaniu obrotów w 1.1 mpi w seicento, pandzie, punto i nigdzie nie ma rozwiązania. Może jednak ten typ tak ma i po prostu walczę z wiatrakami?

ps. nówka przepustnica z nowym fabrycznym silniczkiem krokowym to koszt od 400zł w górę, także taka opcja z góry odpada gdyby ktoś chciał proponować
 
 
wojtek12321 
Nałogowiec

Pomógł: 65 razy
Dołączył: 17 Maj 2010
Posty: 443
Skąd: wielkopolska
Wysłany: 19-12-2020, 11:14   
   Bolid: Fiat seicento 900 SX


A może to wina akumulatora lub alternatora. alternator może daje zbyt mały prąd a akumulator również słaby i potrzebuje większych obrotów aby tego prądu starczyło przy pełnym obciążeniu. U mnie w 900-setce też po włączeniu wszystkich odbiorników słychać że silnik troszkę "inaczej pracuje" czuć że musi bardziej "ciągnąć" obciążony alternator, ale obroty nie falują, słychać tylko że silnik jest bardziej obciążony, na początku po włączeniu wszystkiego jest tyko takie "wachnięcie".
 
 
mario91 
Nałogowiec

Pomógł: 14 razy
Dołączył: 25 Lut 2015
Posty: 551
Skąd: Kraków
Wysłany: 20-12-2020, 01:07   
   Bolid: SC 1.1 MPI, Stilo 1.9 JTD


Coś w tym może rzeczywiście być, tylko nie mam teraz jak podmienić alternatora i akumulatora. Ogólnie efekt występuje gdy alternator obciąża silnik, nie wiem może obciąża za bardzo. Zaczynam już nawet podejrzewać zacierające się w nim łożyska. Nie wydaje żadnych dziwnych dźwięków, no ale jest to egzemplarz regenerowany z alledrogo i mam go już 2,5 roku więc kto wie. Tylko jak tu zrzucić pasek żeby to sprawdzić przy takiej pizgawicy :/
 
 
mario91 
Nałogowiec

Pomógł: 14 razy
Dołączył: 25 Lut 2015
Posty: 551
Skąd: Kraków
Wysłany: 28-12-2020, 03:09   
   Bolid: SC 1.1 MPI, Stilo 1.9 JTD


Panowie i Panie wyjaśniło się. Tzn na 99% mam przyczynę, bo po pół roku walki niczego nie jestem już pewien. Przyczyną okazało się coś, co przegapiłem wcześniej. Odkąd kupiłem auto miałem dziurawe serwo hamulcowe. Jednak dziura była bardzo mała więc olewałem to. Przy teście na szczelność dolotu pod tytułem zakryć ręką przepustnicę na pracującym silniku (i mały króciec odmy jednocześnie) niby nic nie wychodziło. Silnik gasł natychmiast, a podciśnienie pod ręką było czuć jeszcze dobre pół minuty. Jednak dziurawe serwo dawało o sobie znać między innymi tym, że pod maską po zgaszeniu silnika było słychać syczenie przez kilka sekund, a pedał hamulca szybko robił się twardy (po zgaszeniu, bo w czasie jazdy wszystko chodziło należycie). Zaworek zwrotny mam na 99% sprawny, dmuchałem przez niego i puszcza tylko w jedną stronę.

Dziś w ramach testu odłączyłem serwo całkowicie, a wężyk zatkałem i przejechałem się bez wspomagania hamulców. I eureka! Zero falowania obrotów! Pozostaje mi jeszcze dokładnie sprawdzić zaworek zwrotny, bo może on jednak przepuszcza tylko nie mam tyle siły w płucach, by wywołać ten efekt gdy wyjmę go z auta. Nie zmienia to jednak faktu że przy serwie coś syczy i to zarówno przy odpalonym silniku jak i przez kilka sekund po zgaszeniu, co jednak wskazywałoby na dziurawą membranę wewnątrz tej metalowej puchy :/

A dlaczego przegapiłem to wcześniej, mimo że też odłączałem serwo? Otóż testy przeprowadzałem na chińskim zamiennym silniczku krokowym, na którym falowanie było większe, ale przede wszystkim robiłem to ze zdjętą tą czarną puszką filtra powietrza (żeby mieć łatwy dostęp do wszystkiego). Okazuje się, że bez tej puchy silnik zupełnie inaczej pracuje i gorzej utrzymuje wolne obroty. Dodatkowo komputer potrzebuje chwili na zaadaptowanie się do nowej sytuacji, więc odłączenie serwa na kilka sekund mogło nie wystarczyć, by objaw minął. Uznałem więc, że to nie wina serwa i to był mój błąd, bo później niepotrzebnie szukałem przyczyny tam gdzie jej nie ma i walczyłem z wiatrakami. Różnicę w działaniu silnika bez puchy filtra powietrza zauważyłem podglądając parametry na laptopie. Gdy jest założona silniczek krokowy otwiera się o około 25 kroków na wolnych obrotach. Gdy jest zdjęta jest to zaledwie poniżej 10 kroków, co jest w sumie normalne bo znacznie spada opór powietrza (brak filtra). Oczywiście nie jeździłem bez tej puchy, tylko sprawdzałem auto na postoju.
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group - anime - Mapa Forum